25 kwietnia (sobota)
Ogólnie trasa szła praktycznie jak po sznurku. Bardzo planowo około 20 dotarliśmy do Starego Folwarku. Laweta na szczęście nie przydała się dziś, ale drobne awarie oczywiście się trafiały - zaniki napięcia, rozpadające się przeguby, urywające się rury wydechowe, przepalone świece itp. itd. Klasyka przy syrenach i warszawach.
Wszyscy już rozlokowani po kwaterach - kolacyjki, integracje... ;-)
26 kwietnia (niedziela)
Po mniej lub bardziej spokojnie spędzonej nocy i przepysznym śniadaniu w malowniczej wsi Stary Folwark nasza kawalkada wyruszyła w stronę granicy z Republiką Litewską. Pierwszym celem podróży był Park Gruto, w którym zebrano wszelkie pozostałości po mrocznym okresie komunizmu, gdy Litwa była pod panowaniem ZSRR. Wystawa ta wzbudzała trochę mieszane uczucia, ale o tym w dłuzszej relacji po rajdzie.
Drugi etap: zamek w Trokach
Drugim celem rajdowej wyptawy był zamek w historycznej stolicy Litwy - Trokach. Syrenki i wraszawy wzbudziły również tam niemałe zamieszanie i poruszenie na uliczkach tego niewielkiego miasta.
Meta dzisiejszego etapu: Wilno
Zostalismy bardzo serdecznie i ciepło powitani przez pracowników Domu Kultury Polskiej, Hotelu "Pan Tadeusz" i wielu Wilnian - głównie Polaków. Niektórzy ze łzami w oczach dziękowali nam, że przywieźliśmy im kawałek Polski do Wilna...
W radosnej atmosferze odbył się konkurs na najpiekniejsze auto.
Niedziela zakończyła się msza świętą odprawioną przez rajdowego kapelana ks. Tomka.
27 kwietnia (poniedziałek)
Poniedziałek od samego rana stał pod znakiem poznawania zabytków i różnych osobliwości Wilna. Na pieszą wyprawę po litewskiej stolicy zaprosił nas nasz przyjaciel Jan Szawejko. Dzięki niemu mogliśmy poznać zarówno te bardziej oficjalne karty z historii tego miasta, jak i jego mniej znane tajemnice.
Była to pasjonująca wyprawa w przeszłość oraz dzień dzisiejszy Wilna. Dużą atrakcją dla rajdowiczów była możliwość skosztowania w trakcie obiadu w stylowej żmudzkiej restauracji typowo regionalnych potraw i trunków.
28 kwietnia (wtorek)
Większą część wtorku spędziliśmy ponownie za kierownicami naszych wspaniałych aut.
W drodze na Łotwę odwiedziliśmy słynną Górę Krzyży, na której czczona jest pamięć osób zmarłych oraz na którą zanoszone są prośby w różnych intencjach. I my postawiliśmy tam nasz rajdowy krzyż.
Pierwsze wrażenie po wjeździe na Łotwę to fatalny stan dróg. Mile nas jednak zaskoczyła okazywana na ulicach miast, przez które przejeżdżaliśmy, ogromna sympatia przechodniów.
29 kwietnia (środa)
Stolica Łotwy Ryga otworzyła w środę przed rajdowiczami swoje wrota. Jego poznawanie zaczęliśmy od dużego Ryskiego Muzeum Motoryzacji. Znajduje się tam wspaniała ekspozycja najróżniejszych aut, motocykli i rowerów z czasów narodzin motoryzacji aż po nam już współczesne. Naturalnie sporo znajdujących sie tam maszyn pochodzi rodem zza naszych wschodnich granic.
Samo miasto piękne, czyste, pełne zabytków i nowoczesności, tętniące życiem zaprezentowali nam w trakcie dwugodzinnego spaceru zawodowi przewodnicy.
W drodze powrotnej na chwilkę zajrzelismy też do prywatnego mini-muzeum pojazdów zabytkowych, do którego zaprosił nas jego wlaściciel.
Środowy wieczór upływa pod znakiem przygotowań do trasy powrotnej w kierunku Połągi na Litwie.
30 kwietnia (czwartek)
Nadszedł czwartek - dzień pożegnania z Łotwą. Pożegnała nas ona bardzo zimną nocą i porankiem. Z kempingu Nemo udaliśmy się przez miasto Liepaja wybrzeżem Bałtyku do Połągi już na Litwie. Po długiej, dość nerwowej jeździe z (niestety przykrymi) przygodami, m.in. w postaci rozbitej szyby w jednej z syren, dotarliśmy na zasłużony odpoczynek i obiad do regionalnego Browaru HBH Juozo Alus pod Połągą.
Po relaksie wśród drzew leśnego parku przy restauracji HBH Juozo Alus udaliśmy się do Połągi do pałacu należącego niegdyś do rodziny Tyszkiewiczów, by zwiedzić znajdujące się w jego wnętrzu Muzeum Bursztynu. Kolekcja obejmuje zarówno eksponaty o charakterze poglądowo-naukowym, jak i przepiękne wyroby wykonane ze "złota Bałtyku".
Pod koniec dnia przyszedł czas na ostatni nocleg na Litwie w schronisku młodzieżowym. Do zmroku dokonywano też na przyległym parkingu wielu napraw, które zakończyły się sukcesem. A awarie po przejechaniu niemalże 2000 km, to raczej nic dziwnego...
1 maja (piątek)
Piątkowy, przedostatni etap Rajdu zawiódł nas najpierw do Kowna, potem do Suwałk, aż wreszcie ponownie do Starego Folwarku.
W Kownie zatrzymaliśmy się jedynie przy miejscu pamięci narodowej - Forcie IX. W czasach okupacji hitlerowskiej naziści utworzyli w nim obóz zagłady.
Po południu nad suwalskim Rynkiem uniósł się zapach mixolu i rozbrzmiały klaksony naszych syren i warszaw. Byliśmy gośćmi na festynie zorganizowanym z okazji piątej rocznicy przyjęcia Polski do Unii Europejskiej.
A wieczór to już pyszna kolacja i odpoczynek na kwaterach.
Przed nami ciężka sobota i upragniony powrót na metę Europejskiego Rajdu Syren i Warszaw Nekla-Wilno-Ryga