Dnia 27.04 2024r., grupa śmiałków, wyruszyła swoimi zabytkowymi samochodami - głównie Syrenami i Warszawami - na podbój Estonii. Większość załóg, wśród oparów mixolu i benzyny, wyjechała o godzinie 6:15, z niewielkiej miejscowości Nekla, w kierunku Jeleniewa, niedaleko granicy polsko-litewskiej. Na trasie, podczas postojów, dołączały się kolejne załogi, by w końcu utworzyć kolumnę 36 zabytkowych pojazdów.
Już pierwszego dnia, niektóre maszyny, wykazały się głębokim patriotyzmem i niechęcią do opuszczania granic Ojczyzny - jednak najbardziej uparta okazała się Syrena 104, która z powodu awarii silnika musiała wrócić do domu, gdzie została podmieniona na inny pojazd. W godzinach wieczornych rajdowicze dotarli do ośrodka Szelment, położonego w urokliwej miejscowości Jeleniewo. Uczestnicy zlotu mogli delektować się przepiękną, okrężną drogą do hotelu, co zawdzięczamy Grzegorzowi i jego wnikliwym obserwacjom tamtejszej fauny (zwłaszcza żubrów). Wieczór upłynął na rozmowach i powitaniach - nowi uczestnicy poznawali klubowiczów, inni spotykali się po dłuższej przerwie.
Niedziela 28.04 to dzień przekroczenia granicy polsko - litewskiej. Po szybkim śniadaniu, rajdowicze udali się do swoich pojazdów, z myślą o wyjeździe w dalszą drogę. Większość pojazdów była zgodna, jednak i tu zdarzyły się wyjątki - akumulator w Volvo odmówił posłuszeństwa, Syrena Stefana również nie była skora do współpracy. Na szczęście, wprawni kierowcy szybko poskromili swoje maszyny i ruszyliśmy w kierunku Rygi.
Droga upływała spokojnie, choć nie bez przygód - dwie Warszawy próbowały wymóc na swoich właścicielach powrót do domu, jednak zupełnie bezskutecznie. W komplecie, choć z lekkim opóźnieniem, dojechaliśmy do miejscowości Bauska na Łotwie, gdzie zwiedziliśmy tamtejsze muzeum motoryzacyjne. Mieliśmy możliwość zobaczyć samochody osobowe produkowane w Związku Radzieckim (w tym na Łotwie), dostawcze, terenowe oraz prototypy powstałe już po rozpadzie ZSRR.
Wieczorem dotarliśmy do Rygi. Najwytrwalsi udali się na spacer po stolicy Łotwy, który jednak nie mógł trwać długo, ponieważ w poniedziałek czekał nas wyjazd do celu naszego rajdu - stolicy Estonii, Tallina.
Kolejne przedpołudnie upłynęło pod znakiem dalszej podróży. Po drodze wstąpiliśmy do kolejnego muzeum, które poza motoryzacją wschodnią, oferowało również luksusowe samochody zachodnie, m.in. Rolls Royce. Jednak nawet te pojazdy nie przyćmiły blasku naszych maszyn, a niektórzy kierowcy - po chwili rozmarzenia , jak luksusowo można by podróżować - pokornie wrócili do swoich bolidów, celem m.in regulacji gaźnika znaczącego jezdnię paliwem, czy zbuntowanego zapłonu.
Wieczorem, zmęczeni, ale przede wszystkim zadowoleni z osiągniętego celu, dotarliśmy do Tallina. Dalsza część dnia upłynęła na odpoczynku, rozmowach i degustacji różnorakich płynnych substancji, pobudzających coraz to ciekawsze dyskusje...
Wtorek to dzień wytchnienia dla samochodów, a dla rajdowiczów intensywnego zwiedzania stolicy Estonii. O godzinie 10 zostały podstawione dwa autokary, którymi wraz z panem przewodnikiem wyruszyliśmy w drogę. Mieliśmy okazję zobaczyć Zatokę Tallińską, co przy sprzyjającej pogodzie było bardzo przyjemnym przeżyciem. Odwiedziliśmy tzw. Pole Pieśni - miejsce upamiętniające "śpiewaną rewolucję", gdzie obecnie, w muszli koncertowej, mają miejsce różne wydarzenia kulturalne. Byliśmy pod pomnikiem Rusałki, upamiętniającym zatonięcie rosyjskiego okrętu wojennego, a stamtąd spacerem przeszliśmy do pałacu Piotra, otoczonego parkiem i ogrodami. W dalszą drogę zabrały nas autokary. Zaczęliśmy od zwiedzania tzw. Górnego Miasta, gdzie znajduje się m.in. zamek, parlament Estonii, bogato zdobiona cerkiew, katedra z imponującą kolekcją herbów i nietypowymi lożami dla najbogatszych mieszkańców oraz mury obronne, na których pozowała nam do zdjęć zupełnie niewzruszona mewa.
W godzinnej przerwie od zwiedzania, rajdowicze mieli okazję do konsumpcji lokalnych potraw oraz zakupu pamiątek.
Podczas zwiedzania Dolnego Miasta, dało się zauważyć wiele akcentów polskich - m. in. Kamień Solidarności, ambasadę RP, ławeczkę Chopina czy tabliczkę upamiętniającą ucieczkę okrętu ORP Orzeł. Zobaczyliśmy też pomnik ofiar promu "Estonia", co w kontekście planowanej wycieczki do Helsinek, przyprawiło niektórych rajdowiczów o dreszcze...
Kiedy większość mieszkańców Tallina jeszcze smacznie spała, nasi rajdowicze, po lepiej lub gorzej przespanej nocy, kierowali się do autokarów, podstawionych celem dojazdu do portu. Stamtąd wyruszyliśmy promem w kierunku Helsinek. Dla jednych dwugodzinna podróż statkiem była doskonałą okazją do uzupełnienia niedoborów snu, dla innych zaś był to czas podziwiana wschodu słońca na tle spokojnych wód Bałtyku.
Po zakończeniu rejsu, udaliśmy się na przystanek, skąd tramwajem dotarliśmy do centrum Helsinek. Miasto zachwyciło nas swoim designem - połączeniem historii z nowoczesnością. W trakcie naszego pobytu miało miejsce święto przywitania wiosny - Vappu. W tym dniu Finowie chętnie wychodzą na spotkania ze znajomymi, a wszyscy posiadający średnie wykształcenie, zakładają na głowy białe czapki z czarnymi otokami.
Pod koniec zwiedzania, mieliśmy okazję udać się do lokalnej hali targowej, gdzie można było nabyć regionalne produkty, oraz na stragany z miejscowymi przysmakami i pamiątkami. O godzinie 15 ruszyliśmy w drogę powrotną do Tallina.
Po powrocie, najwytrwalsi udali się jeszcze na ostatnie odwiedziny starego miasta. Pod koniec dnia, Prezes Rafał, odebrał telefon od łotewskiego klubu motoryzacyjnego. Ta rozmowa, w dalszej części rajdu, okazała się niezwykle istotna...
Czwartek, to dzień rozpoczynający nasz trzydniowy powrót do domów. O godzinie 8.00 wyruszyliśmy w kierunku Rygi. Nie wiadomo, czy to kwestia blasku naszych samochodów, czy zasłony dymnej, jednak na widok naszej kolumny, dwa lokalne samochody postanowiły się ze sobą zderzyć, skutecznie tamując ruch i umożliwiając nam płynny wyjazd z hotelu. Trasa upływała bez większych trudności, jednak w pewnym momencie Warszawa Bogdana postanowiła definitywnie się zbuntować - sprzęgło całkowicie odmówiło posłuszeństwa. W związku z tym, należało załadować ją na lawetę, na której znajdowała się już Warszawa Grzegorza z poważną awarią silnika.
Po południu dojechaliśmy do muzeum motoryzacji w Rydze, którego kolekcja jest co najmniej imponująca. Znajdują się tam pojazdy każdego rodzaju - od samochodów pamiętających same początki motoryzacji, przez samochody pożarnicze, wyścigowe, autobusy oraz motocykle. Nie zabrakło też przekroju silnika czy skrzyni biegów, wystaw pobocznych m.in. radioodbiorników, czy Rolls Royce'a rozbitego przez Leonida Breżniewa, z jego manekinem w środku.
Po zwiedzaniu udaliśmy się do hotelu, a następnie na ostatnie odwiedziny centrum Rygi. Pozostał jednak problem do rozwiązania - na lawecie znajdowały się dwie Warszawy, więc w razie jakiejkolwiek awarii, nie było już możliwości transportowania kolejnego auta. W tym momencie wczorajszy telefon okazał się być naszym wybawieniem - zainteresowani naszą eskapadą łotewscy entuzjaści motoryzacji, zaoferowali nam bezinteresowną pomoc techniczną, w postaci udostępnienia warsztatu i części do Warszawy. Decyzja była prosta - jedziemy wymieniać sprzęgło w Warszawie Bogdana.
Późnym wieczorem, członkowie trzech załóg ( Krystian, Darek, Stefan i Daniel ), wraz z prezesem Rafałem, udali się około 50 km od Rygi, do warsztatu należącego do Gaujas Klubs. Tam rozpoczęła się walka o dalszą, samodzielną jazdę Warszawy. Choć nie obyło się bez trudności, po godzinie 3 rano, samochód o własnych siłach wyjechał z garażu. Łotewska gościnność okazała się naprawdę ogromna - pan Jānis nie tylko zupełnie nieodpłatnie udostępnił nam miejsce do pracy oraz potrzebne części, ale towarzyszył nam do samego końca naprawy, by przed godziną 4 nad ranem zaprosić nas na nocne zwiedzanie swojego muzeum. Trzeba przyznać - takie rzeczy nie zdarzają się na codzień i długo będziemy je wspominać. Okolo godziny 4.30 ostatnie załogi kładły się do swoich łóżek...
Piątek to dzień powrotu do Polski. Zanim jednak opuściliśmy Łotwę, pojechaliśmy zwiedzić pałac Rundale wraz z ogrodami. Obiekt swoim pięknem, ale i wielkością, przekroczył nasze oczekiwania. Ilość sal, eksponatów oraz ogrom pałacowych ogrodów, na wszystkich wywarły ogromne wrażenie. Każda ze zwiedzanych komnat, miała swoją osobną funkcję i znajdowało się w niej stosowne wyposażenie. Jedno z pomieszczeń zostało zachowane w stanie, w jakim znajdował się cały kompleks w latach 60 XX w. Na tej podstawie, nietrudno sobie wyobrazić ogrom prac, jaki został włożony, by przywrócić pałac do stanu świetności.
Dalsza droga upływała sprawnie. Po przemierzeniu fragmentu Łotwy, oraz całej Litwy, wieczorem dotarliśmy do miejsca naszego pierwszego noclegu - Centrum Konferencyjno - Wypoczynkowego Szelment. Po obiadokolacji nastąpiła część wieńcząca nasz wspólny wyjazd. Każda załoga otrzymała pamiątkową statuetkę, zostały też wręczone nagrody w poszczególnych kategoriach - najładniejszych aut zlotu, najbardziej pechowych załóg, najbardziej pomocnych załóg oraz Puchar Prezesów. Nie sposób nie wspomnieć o specjalnej nagrodzie Ekskluzywnego Klubu Laweciarzy, którą po płomiennej przemowie, wręczył osobiście sam Prezes tegoż stowarzyszenia - Kolega Sławomir.
Tegoroczny wyjazd zbiegł się z dwudziestoleciem KMSiW, dlatego nie zabrakło pysznego tortu i wspomnień związanych z poprzednimi rajdami. Po części oficjalnej, rajdowicze udali się na ostatnie wspólne posiedzenie przed dalszą podróżą do swoich domów.
Sobotni poranek był czasem pożegnań, podziękowań i życzeń dalszej, spokojnej drogi. Około godziny 10, załogi zaczęły opuszczać hotelowy parking - część udała się w samodzielną podróż, inni, kolumną, ruszyli w kierunku Nekli, gdzie czekali na nich bliscy, znajomi oraz sympatycy klubu i dawnej motoryzacji. Wieczór był pełen wzruszeń i powitań.
Tegoroczny rajd na długo zapisze się w pamięci uczestników. Zobaczyliśmy łącznie 4 kraje - Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię. Choć były momenty trudne i nerwowe, z pewnością zostały zdominowane przez te pozytywne - radości z poznawania nowych miejsc, czasu spędzonego z ludźmi, których łączy wspólna pasja oraz podróży naszymi zabytkowymi samochodami
Krystian Stabryła
Szczególne podziękowania przekazujemy wszystkim tym, którzy wsparli nasz XI Europejski Rajd Syren i Warszaw Nekla-Tallinn a w szczególności;
- Panu Burmistrzowi Miasta i Gminy Nekla Karolowi Balickiemu
- Panu Przewodniczącemu Rady Gminy Romanowi Kuszakowi
- proboszczowi ks. Rafałowi Hordikowi
- Pani Dyrektor Nekielskiego Ośrodka Kultury Aleksandrze Kujawie
- Pracownikom Nekielskiego Ośrodka Kultury
Podziękowania za pomoc w organizacji rajdu należą się też:
- Panu Przewodnikowi Mariuszowi Gubale,
- Panu Przemysławowi Frąszczakowi
- Pani Sylwii Król Sportech Sp. z o.o.
- Panu Rafałowi Sadowskiemu Agraf
- Panu Zbigniewowi Kluk
- Panu Mirosławowi Margasińskiemu
Bardzo dziękujemy Patronatom Medialnym: TVP3 Poznań, Radio Warta, Automobilista, NOK, Przegląd Nekielski
Bardzo dziękujemy również sponsorom: Agencji Reklamowej Agraf z Olsztyna, Studio Emma Eugeniusz Wlekliński, Promesse, Wiech-Pol Wiesław Duszyński, Auto Retro Roman Owczarzak, Ośrodek Szkolenia Kierowców Damian Rytter, CPiR Centrum Paliw i Rozpuszczalników Sokołowo,
Chcielibyśmy też podziękować Wszystkim uczestnikom za to, że byliście bez Was nie było by tego rajdu Wielkie Dzięki!!
I wszystkim tym którzy przyczynili się do naszego wydarzenia Dziękujemy!!!
Zarząd
KMSiW